Strona główna

Relacja

historia rejsu (galeria)

 

SPOZŻ Nowy Sącz

s/y DUNAJEC

dziobak.pl

08.08.2010
 

07:08.2010 godz.18:00 dopływamy do Tau. Niewielka miejscowość, oddalona o 10 mil na północny wschód od Stavanger, położona jest na zboczach Boknafjorden. Tereny te są zdecydowanie bardziej przyjazne. Oczywiście nadal jesteśmy w górach i nawet wyjście do sklepu wiąże się z wysiłkiem. Patrząc głębiej w stronę lądu widać liczne wypłaszczenia oraz łagodne doliny, pierwszy raz ukazuje się nam pole rosnącego zboża. W Tau żyje około 3000 osób, jest młyn, hodowla łososia oraz browar produkujący piwo „Tou”. Większość mieszkańców pracuje jednak w Stavanger , lub zajmują się obsługą ruchu turystycznego wysoko w górach. Tau jest znakomitą bazą wypadową do wypraw grzbietami fiordów. Promy ze Stavanger przybijają tu niemal co kwadrans. Miejscowe firmy przewozowe dostarczają turystów do schronisk, a z tamtąd na piechotę każdy na swój szlak. Korzystamy z takiej oferty. Oszczędzamy w ten sposób sporo czasu. Autobus dowozi nas do podnóża szczytu Preikestolen. Znamy już drogę na Kjerag, wiemy, że i tym razem nie będzie łatwo. Co prawda do przejścia tylko niecałe 4 km i pogoda dużo ładniejsza, ale doświadczenie z poprzedniej wyprawy nauczyło nas pokory. Idziemy, pniemy się w górę, wokół nas tłumy ludzi, przeciskamy się między nimi na wąskich ścieżkach, staramy się jednocześnie oglądać, podziwiać to co nas otacza. Niestety, tu nie ma miejsca na zadumę, trzeba trzymać tempo lub odłączyć się od grupy. Preikestolen jest jedną z największych atrakcji Norwegii. W sezonie odwiedza go prawie 150 tysięcy osób. My trafiliśmy w sam szczyt sezonu. Jednak doskonale rozumieliśmy co ciągnie tu ludzi. Nawet przestała nam przeszkadzać ta ciągła wymijająca się kolejka ze szczytu i na szczyt. Podobnie jak kilka dni wcześniej z wywieszonymi ze zmęczenia jęzorami dotarliśmy do celu. Nazwa Preikestolen po norwesku znaczy modlitewnik, w przewodnikach spotyka się też nazwę Pulpit Rock. W istocie Preikestolen jest skalnym blokiem przypominającym klin, powstałym na skutek niszczącej działalności lodu. Górną część stanowi płaska półka o prawie idealnym kształcie kwadratu i powierzchni 25m2, całość wisi jakby przyklejona do skał 600m nad wodami Lysefjord. Na jej krawędziach nie ma barierek ani innych zabezpieczeń. Ogrom przestrzeni daje nieprawdopodobne poczucie wolności, łatwo się zapomnieć, człowiek doznaje wrażenia jakby leciał nad skałami, jeziorami, fiordem. Siadamy na krawędzi skały, pod nami wysokość nie pozostawiająca żadnych szans na przeżycie w przypadku odpadnięcia. Odważni patrzą w dół, mniej odważni wyciągają jedynie ręce z aparatem i fotografują przepaść. Pora wracać. Późnym wieczorem , choć jeszcze długo przed zachodem słońca uzupełniamy zapasy wody, klarujemy i jesteśmy gotowi do dalszej podróży.