|
31.07.2010 Wesoły autobus z 4 osobami na pokładzie wyruszył z Nowego Sącza bladym świtem dnia 30 lipca 2010. Dziewięciu osobowy busik zapożyczony od kolegi Bożydara, sprawował się świetnie aż do samego Krakowa. Kiedy skompletowaliśmy załogę, okazało się ze nie ma już miejsca na nasze bagaże. Co było robić? Torby, wory, śpiwory latały a to z zewnątrz a to do wewnątrz. Jednak organizacyjny talent kpt. Ryszarda Króla, okazał się nie do przecenienia i po wielkiej rewolucji logistycznej, wyruszyliśmy do Skagen w Danii. Siedząc na słoikach, opierając się o kiełbasy gnaliśmy do przodu i z krótkimi postojami dotarliśmy do portu Skagen już po 19 godzinach. Uwierzcie. Na duńskiej ziemi o 4 rano tez można przeżyć „czeski film" Jesteśmy w Skagen, stoją jachty, wiatr wieje, a gdzie Dunajec???. Około 40 minut zajęło poszukiwanie charakterystycznego przecież Dunajca, pośród innych statków. Okazało się, że kpt. Bożydar Zając zacumował w rybackiej części portu, jako że nie było już miejsc w części jachtowej. Zaokrętowanie odbyło się raczej bezproblemowo, ale i tu talent Rysia miał duże znaczenie. Obowiązkowe szkolenie, przegląd jachtu, odpoczynek i skoro świt w niedzielę wypłynęliśmy na spotkanie brzegów Norwegii. Plan wyprawy powstawał w naszych głowach już od jakiegoś czasu, i jak na nasze możliwości posiadał cechy planu niemal doskonałego. Osią planu było przepłynięcie całego fiordu Lysefiord oraz wyprawa na Kjerag , częścią planu dla odważnych było zdobycie trofeum z wyprawy w postaci zdjęcia na szczycie kamienia wciśniętego pomiędzy dwie ściany skalne na wysokości około1000m npt. Oprócz tego w planie mieściło się odwiedzenie portów Mandal. Stavanger, Tau, Egersund. Śmiały plan i śmiała załoga w składzie: Kpt. Ryszard Król, I oficer Jerzy Woliński, II oficer Marzena Król, III oficer Krzysztof Dubiński, Katarzyna Kotarska, Bartosz Król, Janusz Marek, Tomasz Turbiak, Piotr Iwaniec rokowała nadzieję na bezproblemową jego realizację. |